Szukaj na tym blogu

niedziela, 7 lutego 2016

Namaste India ZIELONA GÓRA

Uczta pachnąca kozieradką – Namaste India Zielona Góra
Przyszedł czas na Zieloną Górę i mieszczącą się w niej restaurację. Jesienią zeszłego roku obiecałem mojej 20 letniej siostrzenicy świętowanie jej urodzin w jednej z restauracji gdzie odbyły się Kuchenne Rewolucje. Paula ciekawa jest świata, poznaje go na wszelkie sposoby dlatego też wybrała smak Indii. Przyznam się Państwu, że smaki nie do końca dla mnie odpowiednie, więc zgodziłem się aby sprawić jej przyjemność i „odhaczyć” kolejne miejsce.
Dość zimy jesienny dzień. Przechodząc przez deptak zielonogórski i napotykając na liczne małe i większe Bahusy ( Zielona Góra winem stoi i pojawiający się ten element jest świetny – niczym wrocławskie krasnale w moim kochanym Wrocławiu) doszliśmy do centralnego punktu deptaka, a mianowicie Teatru Lubuskiego. To właśnie na jego tyłach mieści się owa restauracja. Niewielkie podwórko prowadzące do wejścia coraz bardziej zdradzało charakter restauracji – płaskorzeźby, kwiaty, lampy tajemniczo zapraszały do wejścia. Otworzyliśmy drzwi i od razu w nasze nozdrza uderzył zapach przypraw, tak mocny i ciekawy. Pokonanie kilku schodów, korytarzyka na którym w lampionach leniwie porozsiadały się świece na stopniach, podłodze i ścianach zaprowadziły nas do sporej sali wypełnionej barwami tak mocno związanymi z tym krajem. Róż, pomarańcz w odcieniu curry, turkus przelewał się przez ściany, poduchy, nakrycia stołów łączyły się ze złotem i sprawiały wrażenie świątyni. Tak trafiliśmy do świątyni jedzenia Emotikon smile
Wybraliśmy stół ze sporą kanapą na której leżała niezliczona ilość poduch i podziwialiśmy kolejne detale tego miejsca.
Z menu wybraliśmy nie tylko dania Magdy Gessler, ale też inne by przejść przez kuchnię indyjską. Pięcioosobowa nasza ekipa rozpierzchła się po menu, ale wróćmy do dań Magdy:
• Daal shorba – indyjska zupa z soczewicy z łagodnymi przyprawami i ziołami
• Sałatka Bombay – sałata lodowa, cebula czerwona, owoc mango i orzechy nerkowca
• Sałatka Kamasutra – sałata lodowa, kurczak tandori, czerwona cebula owoc granatu
• Butter Chicken – kurczak w aromatycznym maślano-pomidorowym sosie.
• Tandori Murgh Tikka – kawałki fileta z kurczaka z pieca Tandoor, marynowany w czerwonej papryce iczerwonych przyprawach indyjscjich.
• Chleb Naan – tradycyjny indyjski chleb
• Pudding marchewkowy z bakaliami.
Zanim przejdziemy do degustacji Emotikon smile winien jestem Państwu wyjaśnienia dwóch ważnych elementów dla tej właśnie kuchni:
Piec Tandoor - tradycyjny gliniany piec używany w całych Indiach i innych regionach południowej Azji. Kształtem przypomina duży dzban, w którym dania przygotowuje się wieszając je na metalowych szpadach wewnątrz czaszy, a naany wypieka się przyklejone do glinianych ścianek, które konserwowane są przy pomocy masy przyrządzanej z liści szpinaku. Dzięki bardzo wysokiej temperaturze (480 stopni) mięsa i ryby są wyjątkowo soczyste i chrupiące, zachowując jednocześnie naturalne smaki i aromaty. Każdy nowy tandoor musi zostać poświęcony przed pierwszym użyciem, co zapewnia jego użytkownikom zdrowie i dobrobyt.
Kozieradka – powszechnie wykorzystywana w wielu kuchniach świata. W kuchni indyjskiej używana bardzo chętnie, młode rośliny oraz kiełki tej rośliny stosowane do przyrządzania sałatek, a suszone liście zwane kasuri methi dodawane do dań dla wzbogacenia smaku. Kozieradka jest jednym z głównych składników przyprawy curry, wchodzą też w skład mieszanek przyprawowych panch phoron i sambar. Uważana za afrodyzjak, gdyż może podnosić poziom testosteronu.
Kelnerka podała zamówione przez nas przystawki i tu zaczęła się prawdziwa celebracja jedzenia. Jak przystało na świątynię wszystko miało swój czas, swoje miejsce i powodowało, że szybko poddaliśmy się temu rytmowi. Pani, której przyszło obsługiwać nasz stolik, mimo iż miała ich kilka dyskretnie dbała o każdy detal. Czekała aż ostatnia osoba skończy swoją przystawkę, by zabrać ze stołu wszystko i po chwili powrócić z dużymi białymi talerzami, na których znajdowała się właśnie mielona suszona kozieradka. Wytłumaczyła nam co znajduje się na talerzach i co nas dalej czeka. Powiem Państwu, że dbałość o klienta osiąga w tym miejscu najwyższy poziom.
Chleb Naan z cudownym sosem miętowym, który ma w sobie taką niezwykłą świeżość, barwę. Sałatka z owocem granatu wszystko to miało swój konkretny łagodny lub bardziej intensywny smak. Kolejne dania rozbudzały kubki smakowe, zmuszały do intensywnej pracy, zadziwiały, pieściły zmysły i przygotowywały miejsce na kolejne doznania. Bardzo dużym zaskoczeniem było dla mnie osobiście, że każda z potraw miała inny smak. Zawsze wydawało mnie się, że kuchnia ma dania podobne do siebie smakowo, a tu miła niespodzianka. Każdy kęs zadziwiał. Pierwszy raz pojechaliśmy w tak licznym rodzinnym gronie do restauracji i czas spędzony wspólnie przy stole, nasze rozmowy, nasz śmiech i wyciszenie były cudowne. Obsługa cały czas dyskretnie dopieszczała nas, z okolic baru całej sali przyglądała się właścicielka – Pani Monika. Dbając o to, by przy każdym stoliku, każdy gość miał swoją oazę spokoju i możliwości celebracji jedzenia, oraz możliwość intymnej rozmowy.
Czas mijał leniwie, gdy już kelnerka zabrała ze stołu wszystkie naczynia i przyniosła zamówioną herbatę zaproponowała na koniec deser, ten któryMagda Gessler tak pieczołowicie komponowała dla nich. Skusiliśmy się i powiem Państwu, że to dało niesamowite uwieńczenie tego dnia. Ciepły pudding z marchewki, cudownie ułożony na musie z mango, z ogromną ilością bakalii doprowadził nas do końca tej uczty. Miałem wrażenie, że wstając od stołu i opuszczając restaurację wyjdę na ciepłe i zatłoczone ulice Delhi czy Bombaju.
Słyszałem, że można czasem osiągnąć kulinarny orgazm Emotikon smile - potwierdzam Emotikon smile w Zielonej Górze w NAMASTE INDIA ja go osiągnąłem. Zmieniłem zupełnie zdanie o kuchni indyjskiej i myśl o niej przywołuje uśmiech na twarzy i powrót smaków.
Brak w całej restauracji, nieprzyjemnych i ciężkich zapachów kadzidełek co jest naprawdę sporym atutem. Ja polecam jak najbardziej. Monika i Anu chcieli w Polsce stworzyć miejsce swojej miłości i pasji – udało się. Tam naprawdę dobrze zjecie, zrelaksujecie się i rozbudzicie swoje zmysły ... jakie ??? to niech już każdy sam w sobie odkryje. Powodzenia
P.S. ja niebawem znów wracam NAMASTE INDIA, gdyż Kuchenne Rewolucje - naszymi oczami uwielbiają takie zaskoczenia, takie emocje i takie kulinarne wyżyny !!!

Od autora: niestety od stycznia 2016 restauracja została zamknięta :( życie pisze inne scenariusze ....

1 komentarz:

  1. Restauracja istnieje nadal, przeniosla sie niedaleko teatru, na ul. Kupiecką 32/2, nadal na deptaku. Ps. Świetny blog!!

    OdpowiedzUsuń